Przed wyjazdem na Bali zakupiliśmy przewodnik, szukaliśmy na blogach informacji na temat tego co warto zobaczyć, aby zaplanować już wcześniej nasze punkty podróży, jednak najbardziej interesowała nas (szczególnie Kamila) azjatycka kuchnia (której jest zresztą wielkim miłośnikiem) oraz owoce, których w Europie nie uświadczysz. Wrażenie zrobiły na nas ceny, które wszyscy zachwalali na bardzo niskie, owoców to już w ogóle, prawie za darmo. Oczywiście w kurortach turystycznych m.in w Kucie ceny będą nastawione typowo pod turystów, jednak wiadomo, że w hipermarketach czy lokalnych wiejskich targach, ceny będą w miarę stałe i korzystne.
Niestety, cały wyjazd szukaliśmy tych cen owoców podawanych w przewodnikach, niestety, znacząco odbiegały od rzeczywistości. Powiecie pewnie, że przecież to wiadome, ponieważ ,,biali ludzie” powszechnie kojarzą się miejscowym z $$, dlatego windowali ceny, niestety, ale tym razem nie jest to prawdą, ponieważ niejednokrotnie owoce kupował nam nasz przyjaciel Tomas, a ceny dla niego były bardzo porównywalne, bądź takie same jak dla nas (po długim i męczącym targowaniu) – oczywiście to zależy od miejsca. Przyjaciel powiedział nam, że ceny z poradników są wyssane z palca, on nigdy nie spotkał się z tak niskimi (nawet na targach lokalnych, czy prosto od rolników), dlatego czasem nie warto wierzyć nawet najnowszym przewodnikom, bo są one pisane po to, aby zachęcić do przyjazdu i pokazać odmienność kulturową, ceny mocno orientacyjne. Jeśli zależy nam na bardziej rzeczywistym obrazie i poznaniu, warto poszukać informacji na blogach- w internecie, gdzie pełno ludzi relacjonuje swoje podróże. Pomijam kwestię realizmu zdjęć w przewodnikach, ponieważ są one mocno wyretuszowane i niestety, ale kilkakrotnie się nacięliśmy na piękne i ciekawe miejsca z przewodnika, które w rzeczywistości wcale nie były warte odwiedzenia.
Owoce na Bali są bardzo różne, od tych najbardziej popularnych w Europie i nam znanych (jabłek, gruszek), które powiem wam, że wyglądem przypominają styropianowe, albo takie wywoskowane owoce z wysepek w centrach handlowych, do całkiem fantastycznych owoców, których nie spotkasz nigdzie poza Azją. Na nas owoce zrobiły bardzo duże wrażenie, ponieważ mieliśmy możliwość spróbować wszystkich cudów natury, których dotąd nie było dane nam zobaczyć. Na Bali spotkacie owoce, o których nawet nie wiedzieliście, że istnieją 🙂 wszystkie są warte spróbowania i poznania, nawet durian, który według mnie wcale nie jest taki okropny (raz do spróbowania kilka małych kawałków ok, ale nie żeby się nim zajadać, chyba, że ktoś jest fanem czosnku w cukrze).
Gdzie kupić owoce?
Na pewno nurtuje was to pytanie. Gdzie zatem kupić owoce? Hm.. to oczywiste, że nie na mini bazarkach przy hotelu (my pierwszego dnia najechaliśmy na takowy, bo nie mogliśmy się doczekać), najlepiej kupić owoce w zamiejscowych bazarach i targach (polecam te tylko dla miejscowych), ponieważ możemy przy zobaczyć i poznać prawdziwy targ, niedostępny oczom turystów. Nam udało się na takim być i kupić owoce, kurkumę w korzeniu, kokosy, natomiast warto się nastawić na okropny smród (nie polecam targów dla wrażliwych osób, szczególnie na brzydkie zapachy), ponieważ targ podzielony jest tematycznie na sektory, znajdziemy w nim także ryby, mięso, podroby, owoce, warzywa, ,,przyprawy” (płynne) – o co chodzi z przyprawami wyjaśnię później. Warto mieć na uwadze, że na takim targu może 1 sprzedawca, najczęściej jego dziecko, które akurat jest będzie znało język angielski, reszta ludzi posługuje się tylko swoim językiem ojczystym. Przyda nam się w tej kwestii mowa ciała i język migowy 🙂 nie warto się tym przejmować, zawsze się dogadasz, sprzedawca pokaże ci cenę na kalkulatorze lub banknocie, wagę zobaczysz, który towar cię interesuje pokażesz palcem.
Na turystycznych targach, kupując np. owoce, warto negocjować cenę, np. kupić więcej kilogramów (może się złożyć więcej osób) i zapłacić mniej za 1 kg. Przykładowo: Mangustynki kosztują 20k, jednak jak wezmę 3kg to zapłacę 50k.
Jak się dostać na targ, jak go znaleźć? Wystarczy zapytać miejscowych 🙂 albo wziąć taxówkę, my polecamy Ubera, bo jest duuużo dużo tańszy i można umówić się z kierowcą, że na nas zaczeka. Na Bali jest wiele targów różnego rodzaju, my polecamy te popularne wśród miejscowych, ponieważ są one mniej dostępne, bardziej można zbić cenę, turysta stanowi atrakcję, na twarzach sprzedawców widać miłe zaskoczenie, że taki ,,biały człowiek” dojechał aż tutaj i kupuje razem z nami, tak jak my.
Jeśli nie jesteś dobry w targowaniu się, nie chcesz być zaczepiany przez sprzedawców, wolisz wiedzieć cenę z góry, polecam udać się na zakupy do Carrefoura np. w Kucie, na Bali jest aż 2. Niejednokrotnie może się zdarzyć, że ceny w dużym hipermarkecie są znacznie niższe niż na targu, nam udało się kilka razy kupić taniej Smoczy Owoc, niż dzień wcześniej na targu. Oczywiście ceny owoców w Carrefourze niejednokrotnie różnią się od tych na targu, np. taniej kupisz Smoczy Owoc, ale znacznie drożej mangustynki, dlatego warto zapisywać sobie ceny, by mieć później możliwość porównania cen. Warto przed powrotem do Polski kupić kilka różnych owoców, dla rodziny.
Przyprawy
Jadąc na Bali liczyliśmy na możliwość zakupu różnego rodzaju lokalnych przypraw, niestety w tej kwestii się mocno rozczarowaliśmy, ponieważ na targach (lokalnych, dla turystów), w sklepach nie sprzedaje się przypraw suchych, pakowanych, jedynie spotkaliśmy je w Carrefourze, niestety my liczyliśmy na wizytę na targu i możliwość kupienia różnorodnych przypraw dla rodziny. Dlatego nie warto nastawiać się na przywiezienie z Bali przypraw, bo mimo, że może nam się kojarzyć ona z orientalnymi, azjatyckimi przyprawami, wcale tak nie jest. Możemy kupić na targu przyprawy owszem, ale płynne, a nam nie chodziło o takie. Niestety, nawet nasz przyjaciel niewiele mógł nam w tej kwestii pomóc, zaproponował po prostu hipermarket, w którym to udało nam się kupić takie paski z małymi ,,próbkami” przypraw różnego rodzaju, w tym także laski wanilii czy cynamonu. Polecam kupić na Bali korzeń kurkumy (wyglądają jak cienka wersja korzenia imbiru tylko są dość cienkie i mają taką samą skórkę jak imbir, a w środku są intensywnie żółte, wręcz pomarańczowe)
Rodzaje owoców zostaną przybliżone w następnym poście, będzie on dotyczył jedynie typów, pochodzenia, odmian i ciekawostek dotyczących danych owoców. Zapraszam do lektury 🙂